Rynek pracy w Gdańsku i powiecie gdańskim staje się rynkiem pracownika – do takiego wniosku doszli eksperci panelu przeprowadzonego w Gdańskim Urzędzie Pracy, w ramach badania Barometr zawodów we wrześniu br. Prognozuje się, że w 2018 roku aż połowa zawodów (82), które podlegały ocenie, będzie zawodami deficytowymi, czyli takimi, na które na rynku pracy będzie wysokie zapotrzebowanie i może wystąpić niedobór pracowników.
Jest to wzrost o 7,7 p.p. w porównaniu z badaniem z roku ubiegłego (o 17 zawodów). Z drugiej strony, znacznie zmalała liczba zawodów nadwyżkowych, to znaczy takich, w których więcej jest chętnych do pracy niż proponowanych ofert. W badaniu w 2016 roku zdiagnozowano 21 takich zawodów (13,5%), a w roku bieżącym zaledwie 6 (3,6%).
Transkrypcja danych do wykresu prognoza zapotrzebowania na zawody 2017 i 2018 - powiat gdański i Miasto Gdańsk (PDF; 530 KB)
Budowlanka i usługi mają się dobrze
W czołówce zawodów deficytowych znajdują się m.in. te związane z branżą budowlaną (betoniarze i zbrojarze; murarze i tynkarze; robotnicy budowlani czy spawacze) oraz usługami (fryzjerzy; sprzątaczki i pokojowe).
Elektrycy i kucharze ciągle potrzebni
Zawodami, które szczególnie wyróżniają się w badaniu są elektrycy, elektromechanicy i elektromonterzy – we wszystkich trzech dotychczasowych edycjach badania zawody te znalazły się w grupie zawodów o dużym deficycie. Podobnie jest z wprowadzoną do oceny w ubiegłym roku profesją pracownicy ds. finansowo-księgowych ze znajomością języków obcych, która drugi raz z rzędu uznana została za szczególnie deficytową; ponadto wskazano, że zapotrzebowanie na pracowników o tej specjalności w 2018 roku będzie wzrastać. W podobnej sytuacji mają być również przedstawiciele gastronomii: szefowie kuchni oraz kucharze, a także analitycy, testerzy i operatorzy systemów teleinformatycznych.
Dlaczego brakuje pracowników?
Eksperci starali się wskazać przyczyny, dla których uznali, że dany zawód jest deficytowy. Wśród zawodów budowlanych decydują o tym trudne warunki pracy, m.in. wymóg pracy w delegacji oraz przez siedem dni w tygodniu. Kandydatom brakuje również odpowiednich kwalifikacji.
W odniesieniu do zawodów związanych z branżą usługową, najistotniejszym powodem niedostatecznej ilości rąk do pracy są niskie zarobki, a praca często odbywa się w tzw. szarej strefie. Deficyt szefów kuchni i kucharzy wynika natomiast z braku osób mających odpowiednie doświadczenie zawodowe, a także trudnych warunków, związanych głównie z nieregularnym czasem pracy i w późnych godzinach nocnych.
W przypadku pracowników ds. finansowo-księgowych ze znajomością języków obcych oraz analityków, testerów i operatorów systemów teleinformatycznych deficyt spowodowany jest przede wszystkim brakiem osób znających biegle więcej niż jeden język obcy. Natomiast w grupie zawodów elektrycy, elektromechanicy i elektromonterzy pracodawcy borykają się z brakiem uprawnień SEP i doświadczenia u kandydatów. Ponadto, wielu specjalistów z tej branży wyjeżdża do pracy za granicą w poszukiwaniu lepszych zarobków.
Humaniści w nadwyżce
We wszystkich trzech dotychczasowych edycjach badania cztery grupy zawodów niezmiennie wskazywane są jako nadwyżkowe. Należą do nich: filozofowie, historycy, politolodzy i kulturoznawcy; meteorolodzy, geolodzy, geografowie; pedagodzy oraz psychologowie i psychoterapeuci. W każdym z tych przypadków problemem jest zbyt duża liczba absolwentów w zawodach, na których nie ma zapotrzebowania na rynku pracy.
„Barometr zawodów” jest prognozą zapotrzebowania na pracowników w 2018 roku. Sytuacja w niektórych zawodach może się zmienić w zależności od uwarunkowań rynkowych.