Specjaliści uważają, że epidemia koronawirusa wymusiła na przedsiębiorcach to, co nieuniknione: przeniesienie ich biznesu do świata online, chociażby częściowe. Taki krok może pomóc dotrzeć im do jak największej grupy odbiorców i daje firmie większe szanse na przetrwanie tego trudnego okresu. A co z tymi, którzy nie mogą świadczyć swoich usług wirtualnie? Oni także mogą łagodzić skutki kryzysu za pomocą internetowych narzędzi.
Koronawirus rzucił wyzwanie bardzo wielu firmom z różnych sektorów i zmienił charakter dystrybucji towarów oraz usług. Widać to na przykładzie chociażby zakupów. Konsumenci uznali, że kupowanie przez Internet z dostawą do domu jest bezpieczniejsze, co potwierdzają dane zawarte w badaniu Izby Gospodarki Elektronicznej, obrazującym wpływ koronawirusa na branżę e-commerce (wykonane w marcu 2020). Cytowani w nim specjaliści zwracają uwagę na coś jeszcze: ci, którzy do tej pory nie traktowali sprzedaży przez Internet jako głównego kanału dystrybucji muszą się zmobilizować do zmian w tym zakresie.
Jak zacząć i dlaczego warto?
– Osobom, które dopiero zaczynają swoje działania w Internecie, poleciłbym od przejścia kursu, zakupienia książki lub co najmniej zapoznania się z dostępnymi bezpłatnie informacjami o sprzedaży online. Takie bezpłatne informacje można znaleźć na blogach lub na YouTube. Z książek zdecydowanie rekomendowałbym książkę “Zaufanie” Michała Szafrańskiego [jej autor jest byłym dziennikarzem, a obecnie prowadzi opiniotwórczego bloga o tematyce finansowej; książka opowiada o prowadzeniu firmy, która korzysta z internetowych narzędzi - przyp. red.] – radzi Karol Wyszyński, który na YouTube prowadzi kanał Szukam Pracy, a także specjalista od video marketingu i vloger. – Początkujący powinni pamiętać o tym, że “done is better than perfect”, tzn. że można zacząć ze stroną podstawową, a nie doskonałą. Że można “rozpoznawać bojem” otoczenie i ten nowy cyfrowy biznes. Powinni też w końcu pamiętać, że nie obejdzie się bez porażek, ważne by wyciągać z nich wnioski.
Sprzedaż przez Internet nie musi od razu oznaczać „skoku na głęboką wodę”, może być wdrażana małymi krokami. Można zacząć od obecności na platformach sprzedażowych, a z czasem przejść do posiadania własnego sklepu internetowego. Firmy, które oferują oprogramowania do jego prowadzenia często dołączają do niego narzędzia wspierające promocję oraz reklamę.
– Zmiany są okazją do tego, aby przyjrzeć się zasobom i zobaczyć mocne oraz słabsze strony naszego biznesu. To dobry moment na to, by odświeżyć wiele dotychczasowych rozwiązań, ulepszyć je – mówi Krzysztof Świętalski, doradca zawodowy pracujący w Centrum Informacji i Planowana Kariery Zawodowej Wojewódzkiego Urzędu Pracy. – Wielu przedsiębiorców ma obawy przed sprzedażą w Internecie, mimo wszystko warto jednak taką zmianę rozważyć. Chociażby dlatego, że nadal będziemy pracować z takim samym klientem, co do tej pory, zmieni się tylko miejsce sprzedaży i zapewne jego skala.
Gdzie szukać klientów?
– Warto zapoznać się z zasadami reklam w systemach Google Ads oraz Facebook Ads, a także spróbować porozumieć się z mediami lokalnymi. Wszystkie te sposoby wiążą się z mniejszym lub większym zaangażowaniem czasowym, tj. nauką, wykonaniem, kontaktem, negocjacjami, ew. tworzeniem kreacji reklamowych, a także finansowym – mówi Karol Wyszyński.
Co można zrobić w sytuacji, gdy pieniędzy jest zbyt mało albo nie ma ich wcale?
– W takiej sytuacji warto ogłosić swoje potrzeby i możliwości na swoim prywatnym profilu w mediach społecznościowych, poprosić o udostępnienie tych informacji przez naszych znajomych – doradza Karol Wyszyński. – Przyjaciół, rodzinę, znajomych warto też poinformować mailowo o naszej ofercie i poprosić o pomoc w jej rozpropagowaniu. W ostateczności pozostaje telefon. Kwarantanna może być dobrym pretekstem do rozmowy.
Oprócz tego można także szukać informacji na temat działań wspierających lokalny biznes i włączać się w nie. W takie akcje, które mają pomóc przedsiębiorcom zaangażowało się wiele podmiotów, w tym media, samorządy, lokalne instytucje z otoczenia biznesu, są też oddolne inicjatywy konkretnych branż. Zachęcają one klientów do tego, by wybierali produkty i usługi lokalnych firm.
Budowanie marki w sieci opłaci się w każdym okresie
A co z tymi, którzy nie mogą świadczyć swoich usług wirtualnie? Na przykład z salonami fryzjerskimi oraz kosmetycznymi, branżą eventową czy turystyczną?
– Nie da się przełożyć wielu branż jeden do jednego do Internetu. Można próbować łagodzić sytuację kryzysową i poświęcić czas na zbudowanie fundamentów pod obecność w sieci – wyjaśnia Karol Wyszyński.
– Na przykład zadbać o obecność swojego zakładu na Mapie Google, o założenie prostej strony-wizytówki, na której będzie informował o terminach otwarcia, zapisu w czasie “po kwarantannie” – tłumaczy Karol Wyszyński.
To także dobry moment na to, aby pomyśleć o swojej marce i usprawnionym kontakcie z klientem. Tu z pomocą przychodzą różnorodne media społecznościowe, które oferują m.in. transmisje w czasie rzeczywistym czy możliwość nagrania prostych filmów. Wspomniany fryzjer może w nich opowiadać np. o tym, jak zadbać o higienę włosów albo jak układać dłuższe włosy. Ciekawym narzędziem mogą być także reklamy internetowe, targetowane na mieszkańców w najbliższej okolicy.
Kapitał na przyszłość
– Warto spróbować spojrzeć na obecne przeszkody przez pryzmat tego, co możemy zyskać – podsumowuje Krzysztof Świętalski. – Obecna sytuacja, choć trudna i z pewnością wymagająca, pokazuje, że możemy nauczyć się nowych technologii, wdrożyć nowe rozwiązania i nabyć kolejne umiejętności. A to może okazać się przydatne w przyszłości. Wychodząc naprzeciw trudnościom nie tylko wzmacniamy nasz biznes, ale i stajemy się bardziej elastyczni, szybciej adaptujemy się do nowych sytuacji, których w przyszłości na pewno nie zabraknie.
Autorzy: Krzysztof Świętalski, Marta Wiloch, Zespół redakcyjny PORP, WUP w Gdańsku