Zbliża się koniec września i można już ocenić stan naszej gospodarki nie tylko w oparciu o dane z dwóch poprzednich miesięcy, ale także obserwując procesy ekonomiczne, przebiegające w ostatnich dniach tegorocznego lata. Mimo że możemy dzisiaj spojrzeć na „fotografię” polskiej gospodarki z jej siłami i słabościami, to nadal bardzo niepewny jest kierunek jej rozwoju, który obierze ona tej jesieni. Szanse i zagrożenia, wpływające na podmioty gospodarcze są tak niepewne, że niemożliwe jest przedstawienie jednoznacznej prognozy. Można jedynie wskazywać na akcenty, które wpłyną na warunki działalności przedsiębiorstw.
Kryzys gospodarczy, który dotknął Polskę i inne wysoko rozwinięte kraje, nie jest spowodowany działaniem sfery biznesu, ale stanowi skutek wielu, powiązanych ze sobą regulacji instytucji publicznych, głównie rządu. Wachlarz tych działań nie odbiegał znacząco od regulacji, wprowadzonych w innych krajach, dotkniętych pandemią. Kryzys, będący skutkiem tych regulacji, można przełamać przede wszystkim likwidując te działania, które przyczyniają się do ograniczenia swobody działalności gospodarczej, przy zachowaniu restrykcji, stosownych do zaistniałych problemów natury zdrowotnej.
Znoszenie restrykcji w Polsce umożliwiło wznowienie aktywności gospodarczej, przez sferę biznesu i z każdym miesiącem odnotować można poprawę sytuacji, ściśle powiązaną z wycofywaniem się rządu z dyskrecjonalnego regulowania gospodarki. Jesień może stanowić początek pogorszenia się ogólnej sytuacji zdrowotnej i problemów z tym związanych. Wobec tego, bardzo istotnym wyzwaniem jest takie zmodyfikowanie instytucjonalne gospodarki, aby przedsiębiorcy mieli jak najwięcej swobody, bez ograniczeń ze strony sfery publicznej, a jednocześnie istotne jest wypracowanie takich reguł sanitarnych, które zredukują do minimum negatywne oddziaływanie pandemii na całe społeczeństwo. To obywatele stanowią bowiem podstawę krajowego popytu oraz podaży dóbr oraz usług. Stan sanitarny ściśle zdeterminuje zarówno popyt rynkowy, jak też możliwości konkurencyjnej podaży dóbr i usług.
Co mówią liczby o obecnej koniunkturze?
Dane GUS za sierpień wskazują, że znoszenie restrykcji oraz „ręcznego” sterowania gospodarką nie przebiegało w stopniu tak znaczącym, aby wyrównać wielkość podstawowych wskaźników z ich poziomem w ubiegłym roku. Wskaźnik poziomu zatrudnienia w sierpniu 2020 roku wyniósł w stosunku do ubiegłego roku 98,5%, co oznacza, że gospodarka nie osiągnęła jeszcze w tej sferze wartości odpowiadającej sytuacji sprzed nałożenia restrykcji rządowych na gospodarkę. Zapewne w części towarzyszy temu efekt histerezy, objawiający się występowaniem negatywnych zjawisk, mimo ustania przyczyn ich powstania. Część small biznesu mogła przenieść swoją działalność do tzw. szarej sfery i nie można takiej aktywności odnotować w danych GUS.
Program podwyższenia obciążeń podatkowych oraz pośrednich obciążeń przedsiębiorstw, może wzmacniać atrakcyjność lokowania części ich biznesu poza oficjalnym obiegiem. W przypadku drobnej przedsiębiorczości, część wynagrodzeń wypłacana jest nieformalnie, a uchwalona podwyżka płacy minimalnej, obciążonej powinnościami ZUS, z pewnością spowoduje zwiększenie atrakcyjności zatrudniania nieformalnego. Dane GUS potwierdzają także spadek oficjalnej atrakcyjności wynagrodzeń. Wyniosły one w sektorze przedsiębiorstw przeciętnie 99.2% poziomu z sierpnia ubiegłego roku. Oznacza to, że przy stopie inflacji HICP w sierpniu 3,7%, realny spadek wartości pieniądza wyniósł aż 4,5%. Ogromne straty poniosły też podmioty, posiadające zasoby pieniężne w złotych. Przy nominalnej stopie procentowej w sierpniu (stopa referencyjna NBP) na poziomie 0,1%, realna stopa procentowa wynosiła w sierpniu -3,6%[1]. Z takiej sytuacji korzyść czerpią dłużnicy, a największym dłużnikiem (ciągle zadłużającym się) w Polsce jest skarb państwa.
Trudno w takiej sytuacji mieć nadzieję, że NBP będzie w swojej polityce monetarnej stawiał przede wszystkim na ochronę wartości złotego u osób posiadających tę walutę, wobec pokusy uatrakcyjniania rządowych obligacji, poprzez ujemne, realne stopy procentowe i proces skupowania publicznych papierów dłużnych. Tego typu polityka stanowi dla przedsiębiorców sygnał o rosnącej niepewności i skłania ich do przyjęcia wyczekujących postaw, zwłaszcza w sferze inwestycji. Kierunki zmian strumieni pieniężnych także potwierdzają niekorzystne trendy w sektorze finansowym. W sierpniu zmniejszyła się wartość lokat bankowych, a jednocześnie wzrosły środki na rachunkach bieżących. Obecnie na lokatach bankowych leży najmniej pieniędzy od 2008 roku. Mimo to, zwiększa się ilość pieniądza w obiegu i w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy wzrosła ona aż o 244 mld zł, czyli o 16,2 proc., głównie za sprawą różnego rodzaju „tarcz antykryzysowych”. Wzrostowi podaży pieniądza nie towarzyszy jednak wzrost akcji kredytowej. W ciągu ostatniego roku wartość kredytów bankowych wrosła tylko o 1 mld złotych. W tym przypadku zarówno przedsiębiorstwa, jak też banki przyjmują konserwatywną postawę, obawiając się ryzyka inwestycyjnego. Potwierdza to wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury w przetwórstwie przemysłowym, budownictwie, handlu i usługach (NSA), wyliczany przez GUS. Zarówno w sierpniu, jak też i wrześniu ma on wyraźnie ujemną wartość ( -6,6 oraz -6,2), przy czym w budownictwie wyniósł on -15. O ile w pierwszej połowie roku sektor budownictwa mieszkaniowego odnotowywał wzrost oddawanych inwestycji (czyli skutek przedsięwzięć rozpoczynanych przez 2 laty), o tyle liczba nowych zgód na budowę zmalała, co stanowi potwierdzenie pesymistycznych nastrojów w tym sektorze.
Od czego zależy najbliższa przyszłość?
W sierpniu zmniejszył się poziom deficytu budżetu centralnego, głównie za sprawą wzrostu wpływów z VAT oraz akcyzy. Tej informacji towarzyszy także niepewność. Po letnim „odbiciu” gospodarczym, prognozy dotyczące PKB w okresie jesiennym nie są już tak optymistyczne, a niektóre analizy (np. ING Bank) zakładają powrót recesji gospodarczej w ostatnim kwartale tego roku. Skala niepewności, dotyczącej koniunktury gospodarczej jest powiązana z obawami, dotyczącymi polityki gospodarczej rządu. Trudno jednoznacznie przewidzieć, czy będzie ona skierowana na wspieranie przedsiębiorczości i pozycji konkurencyjnej polskiej gospodarki, czy też wzmocni ona etatyzm, rządowe sterowanie gospodarką i zwiększenie obciążeń fiskalnych. O ile wzrost podatków i świadczeń wobec ZUS jest niemal pewny, o tyle nie wiadomo, w jakim kierunku zmierzać będzie sterowanie przez instytucje publiczne podmiotami, w których dominuje własność państwowa. Problemy z tym związane widać już w sektorze energetycznym i trudno z pewnością prognozować dalszy rozwój sytuacji w tej branży.
Podsumowując krótką refleksję na temat polskiej gospodarki we wrześniu 2020 roku warto podkreślić, że miesiąc ten przynosi pewne wyhamowanie „odbicia” gospodarczego z okresu lata. Do końca miesiąca pozostaje jeszcze kilka dni i można mieć nadzieję, że wskaźniki GUS, które poznamy za kilka tygodni nie potwierdzą trwałości tego spowolnienia. Wrzesień jest kolejnym miesiącem „niepewności gospodarczej” i coraz wyraźniej widać, że to od jednoznacznej, przewidywalnej polityki rządu zależeć będzie ewentualne zmniejszenie wysokiej awersji do ryzyka polskich przedsiębiorców.
Autor: dr Grzegorz Pawłowski, Wydział Ekonomiczny Uniwersytetu Gdańskiego
[1] Realna stopa procentowa równa jest nominalnej stopie procentowej pomniejszonej o stopę inflacji. W przypadku Polski bierzemy pod uwagę stopę referencyjną i stopę HICP, czyli 0,1-3,7=3,6.