Każdego dnia osoby niedowidzące oraz niewidome muszą mierzyć się z różnymi trudnościami, które są niedostrzegalne dla widzących. Proste czynności, takie, jak np. robienie zakupów, stają się uciążliwe i bywają źródłem dyskomfortu. Dwoje licealistów z Pomorza, a obecnie studentów, postanowiło coś z tym zrobić. Razem stworzyli urządzenie, które może zrewolucjonizować codzienność osób niedowidzących oraz niewidomych. Za swój innowacyjny pomysł, który może przysłużyć się wspólnemu dobru, otrzymali nagrodę w XIII edycji ogólnopolskiego konkursu „Młody innowator 2019/2020” w kategorii liceum.
Julia Kalinowska oraz Paweł Śpiechowicz to absolwenci II Liceum Ogólnokształcącego z Oddziałami Dwujęzycznymi im. Adama Mickiewicza w Słupsku. Będąc w klasie maturalnej, pod kierunkiem swojego nauczyciela Krzysztofa Kaługi, stworzyli urządzenie, które nazwali „Dotsnote – drukarka krótkich notatek w alfabecie Braille’a, wykorzystująca algorytmy konwersji mowy na tekst”. Było ono przedstawione na konkursie „Młody innowator 2019/2020”, który jest organizowany przez Naczelną Organizację Techniczną Federację Stowarzyszeń Naukowo – Technicznych i zdobyło II nagrodę w kategorii liceum. Czym jest Dotsnote? Na czym polega jego innowacyjny charakter? Czego nauczyli się twórcy tego urządzenia podczas pracy nad nim i dlaczego chcieliby, aby nie był to tylko projekt, który zostanie schowany do szuflady?
Krótka notka, która rewolucjonizuje życie
- Zastanawialiśmy się, z jakimi problemami muszą mierzyć się osoby, które nie widzą albo niedowidzą. Uderzyło nas to, jak trudno jest im stworzyć notatkę – tak o pomyśle na drukarkę krótkich notatek opowiada Julia. - Dla nas jest to oczywiste, bierzemy długopis, piszemy i wieszamy ją na lodówce, dzięki czemu pamiętamy, co mieliśmy kupić albo do kogo zadzwonić. Osoby niewidome i niedowidzące takiej możliwości nie mają. Jeżeli posiadają smartfony albo tablety dostosowane do swoich potrzeb, które mogą im pomóc, to nie jest jeszcze aż tak uciążliwe. Natomiast bardzo wiele osób niewidomych i niedowidzących to osoby starsze. Zarówno ich wiek, jak i nieznajomość technologii sprawiają, że trudno im się nauczyć obsługi tych urządzeń. Jedynymi urządzeniami manualnymi, które są w stanie wytworzyć notatkę - tekst w alfabecie Braille’a – są drukarki brajlowskie, które są ogromne, ciężkie, trudno się na nich pisze.
Razem postanowili zmienić ten stan rzeczy. Stworzyć coś, co będzie dostępne dla osób niewidomych oraz niedowidzących, a także dla tych, którzy nie znają alfabetu Braille’a, czyli np. dla opiekunów.
- Nazwaliśmy nasze urządzenie „Dotsnote”. Słowo „dots” w języku angielskim oznacza kropki, a „note” to notatka. Odzwierciedla to naturę tego urządzenia – wyjaśnia Julia. - Na papierowej taśmie do napisów w alfabecie Braille’a robi otworki, które odtwarzają jego litery. Jest to o tyle korzystne rozwiązanie, że notatki nie zapisuje się w żaden sposób, tylko trzeba ją powiedzieć. Włączamy mikrofon, nagrywamy notatkę – np. listę zakupów – a program napisany przez nas zamienia nagraną mowę na tekst. Jest on przekształcany na zapis w alfabecie Braille’a, pasek papieru przesuwa się w drukarce, by po chwili wyjść jako krótka notatka. Można go sobie schować do spodni, iść do sklepu i przesuwać pod palcami.
Praca nad tym projektem trwała około dwa miesiące. Julia, obecnie studentka biotechnologii oraz Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Matematyczno-Przyrodniczych na Uniwersytecie Warszawskim, nauczyła się programowania w języku Python, aby stworzyć kod do drukarki.
- Mocno mnie to zainspirowało do pójścia w stronę informatyki – mówi.
Paweł, dziś student lotnictwa i kosmonautyki na Politechnice Warszawskiej, poznał środowisko Raspberry Pi (platforma komputerowa wspierająca naukę informatyki) i podszlifował umiejętności związane z programami cadowskimi (są one wykorzystywane w dziedzinach inżynierskich i technicznych, m.in. przez konstruktorów, mechaników etc. – red.). Jak mówi nauczył się wielu przydatnych „tricków”, które przyspieszają pracę i pomagają wykorzystać w 100 procentach możliwości programów.
- Byłem także odpowiedzialny za zrobienie kosztorysu, dobranie odpowiednich podzespołów i części elektronicznych. Było to dla mnie coś zupełnie nowego – dodaje.
Zakupy mogą przestać być koszmarem
To niejedyne doświadczenia, które nabyli podczas pracy nad Dotsnote.
- Żadne z nas nie znało wcześniej osobiście osoby niewidomej. Chcąc stworzyć urządzenie dla osoby niewidomej musieliśmy wczuć się w jej sytuację, ale nie wszystko potrafiliśmy sobie wyobrazić – opowiada Julia.
- Jako licealista wszedłem w świat pomocy osobom niepełnosprawnym, z którym wcześniej nie miałem styczności. Realizując ten projekt musieliśmy się zorientować, jakie są najważniejsze problemy osób niedowidzących oraz niewidomych – tak swoje wrażenia opisuje Paweł. – Dzięki rozmowom z nimi dowiedziałem się, że nawet tak banalne czynności, jak zrobienie zakupów czy wyjście do lekarza mogą utrudnić życie, że osoby te są pozostawione same sobie jeśli nie mają kogoś pełnosprawnego, kto im może pomóc. To było szokujące. Zrozumiałem także, że to są ludzie, którzy mimo swoich niedogodności naprawdę chcą funkcjonować samodzielnie. To nie są osoby, które muszą być skazane na pomoc innych ludzi w codziennym życiu.
Jak wspominają bardzo wiele dał im kontakt z panią Mileną Rot z Fundacji Szansa dla Niewidomych, dzięki której mogli porozmawiać z paroma niewidomymi osobami, opowiedzieć im o swoim pomyśle, posłuchać ich opinii.
- Uznały one, że to nasze urządzenie może być bardzo przydatne, szczególnie dla osób starszych, ale nie tylko – mówi Julia.
Jedną z osób, z którą twórcy drukarki Dotsnote konsultowali swój projekt był pan Krzysztof Boroński, osoba niewidoma poznana poprzez media społecznościowe.
- To on zwrócił naszą uwagę na fakt, że pełnosprawne osoby starsze mają problem z przyswojeniem technologii. Dla tych, które dodatkowo nie widzą jest to praktycznie niemożliwe, przez to ludzie ci są jeszcze bardziej odizolowani od świata – mówi Julia Kalinowska. – Inna osoba, która także brała udział w konsultacjach dotyczących urządzenia opowiadała, że wychodząc z domu nagrywa listę zakupów na dyktafon i później, będąc w sklepie, musi jej cały czas odsłuchiwać, co jest niewygodne. Natomiast lista zakupów, którą można przesuwać w kieszeni, daje zupełnie inny komfort, co może sprawić, że nie będą one koszmarem a zwyczajną czynnością.
Nie chcą, aby projekt wylądował w szufladzie
Od początku urządzenie, które stworzyli Julia i Paweł miało być czymś, co może zostać wyprodukowane i przysłużyć się innym w ich codziennym życiu. I choć fizyczną realizację prototypu urządzenia uniemożliwiła pandemia (wystąpiły m.in. problemy ze sprowadzeniem części), to młodzi konstruktorzy patrzą w przyszłość z pewną dozą optymizmu.
- Docelowo będzie to urządzenie o wymiarach 20 na 20 cm. Od początku miało ono być kompaktowe, żeby można je było przenosić ze sobą – wyjaśnia Julia. – To urządzenie, które skierowane jest do wąskiej grupy odbiorców, gadżet, dzięki któremu wykluczona grupa ma szansę na komfortową realizację potrzeb.
Jak mówią jego twórcy – to coś zupełnie nowego na rynku, co do tej pory nie istniało.
- Urządzenia, które działa na tej zasadzie i jest relatywnie tanie w produkcji na rynku nie ma – dodaje Paweł. - Stwierdziliśmy więc, że z tego można zrobić coś więcej.
Ich przewidywania potwierdziły konsultacje ze społecznością osób niewidomych oraz niedowidzących. Wtedy też twórcy Dotsnote dowiedzieli się, że urządzenie ma spory potencjał, aby uprościć życie osób niewidomych, niedowidzących oraz współpracowników tych osób.
- Myślę, że studia to jest ten moment, kiedy projekt powróci "na tapetę". Z czystej ciekawości chciałbym go dokończyć, aby sprawdzić, czy to urządzenie rzeczywiście ma aż tak duży potencjał i mogłoby być produkowane – mówi Paweł.
- Robimy, co możemy, aby ono powstało, ale jest mnóstwo czynników, które mogą o tym zdecydować. Jeżeli jednak nie uda nam się go wprowadzić na rynek, to jest to dla nas nowe doświadczenie, które wiele nas nauczyło, z którego możemy czerpać w przyszłości – uzupełnia Julia. - Była to dla mnie lekcja, że jeżeli chce się coś osiągnąć, poświęci się temu czas, włoży wysiłek, to wiele można zmienić.
Paweł, dzięki pracy nad Dotsnote, zaczął znacznie więcej dostrzegać.
- Dziś, z perspektywy osoby pełnosprawnej wzrokowo uważam, że utrudniamy osobom niepełnosprawnym życie – mówi. - Na przykład w sklepach mogłyby się pojawić etykiety w alfabecie Braille’a czy ścieżki z trójwymiarowym wzorem płytek, tak, jak na dworcach czy chodnikach. To proste rzeczy, które mogłyby ułatwić tym osobom życie. Są pomysły oraz narzędzia, ale nie zawsze są wykorzystywane albo bywa, że są zrobione tak, jakby nie były konsultowane z osobami niepełnosprawnymi. Np. podjazdy do wózków zrobione pod takim kątem, że ktoś, kto nie spędził pół życia na siłowni nie jest w stanie pod nie podjechać, bo jest zbyt duży kąt. Jestem teraz bardziej świadomy pod tym względem i bardziej zauważam takie niedogodności. Myślę także, że mamy jako społeczeństwo oraz organy prowadzące wiele do zrobienie na tym polu.
Zdjęcie: głowica punktująca Zdjęcie: rolka z silnikiem krokowym
Wszystkie zdjęcia zamieszczone w artykule pochodzą z archiwum prywatnego Pawła Śpiechowicza.
Autorka: Marta Wiloch – zespół redakcyjny PORP, WUP w Gdańsku