Święta Barbara stała się w Polsce patronką górników w XVII wieku. Stało się tak najprawdopodobniej za sprawą legendy o św. Barbarze z Nikomedii.
Barbara urodziła się w zamożnej pogańskiej rodzinie właśnie 4 grudnia w III lub IV wieku n.e. Jej ojciec Dioskur był zagorzałym wrogiem chrześcijaństwa i w takm duchu chciał wychować córkę. Ona jednak przyjęła, w tajemnicy, wbrew wiedzy i woli rodzica, chrzest i stała się praktykująca chrześcijanką. Dioskur dowiedział się o tym i prześladował dziewczynę, a nawet wydał ją w ręcę władz rzymskich. Trafiła więc do niewoli i jak głosi legenda, została za swoją wiarę skazana na śmierć. Umierała śmiercią męczńską, ale wiary nigdy się nie wyrzekła. Po jej śmierci Dioskur został rażony piorunem, a grom z nieba skojarzono z wybuchami, na jakie narażeni sa górnicy. Św Barbara z Nikomedii stała się więc patronką górników. Uważana jest za patronkę trudnej pracy i dobrej śmierci, a także orendowniczkę w czasie burz i pożarów.
W Polsce Św. Barbara od pięciu już wieków jest patronką wszystkich górników: węgla oraz paliw kopalnianych: nafty i gazu. Święto nazywane jest Barbórką i każdego roku jego obchody przebiegają w podobny sposób. Rozpoczyna je msza - w Gdańsku najczęściej odbywa się w Bazylice Mariackiej, w której Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo ufundowało odrestaurowanie figury Św. Barbary. Następnie ulicami miast marszerują Orkiestry Górnicze i górnicy ubrani w galowe mundury. Po tej części brać górnicza udaje się na biesiady piwne zwane Karczmami Piwnymi pod tzw. „Strzechy”. Zgodnie z tradycją „Strzechy” podzielone były na dwie izby, w jednej biesiadowali górnicy od lat wykonujący ten zawód, w drugiej zaś dopiero przyuczający się. Nie zapomniano także o paniach - górniczkach, one biesiadują osobno na tzw. „Babskich Combrach”. Myślę, że warto wspomnieć w tym miejscu o „skórze” czy „łacie”, czyli specjalnym fartuchu używanym dawniej przez górników w czasie pracy. Podczas Karczm Piwnych nowy górnik musiał przejść specjalny chrzest, który polegał na skoku właśnie przez skórę. W obecnych czasach najczęściej jest to pięknie wygarbowana skóra z lisa.
Mundur górnika i czako (nakrycie głowy), to także swoisty symbol tego zawodu. Zwyczaj noszenia takiego stroju wprowadzono w XVIII w. na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim. Krój munduru, który znamy obecnie, wprowadzono w 1983 r. i ma on nawiązywać ściśle do swojego XVIII-wiecznego pierwowzoru. Nieodłącznym elementem górniczego munduru jest także szpada. Ta stanowi jednak honorowe odznaczenie.
Otrzymuje się ją jako szlachetne wyróżnienie za sumienną pracę. Po utworzeniu przez Stanisława Staszica korpusu górniczego (1817 r.) szpada jest także symbolem władzy wyższych urzędów górniczych i nadzoru. Czako zdobiące głowy górników, posiada piękny pióropusz. Te pióra mają 22 cm długości i pochodzą z kogucich ogonów. Kolory pióropuszy także mają znaczenie: czarny oznacza po prostu górnika, biały przeznaczony jest dla dozoru ruchu zakładu górniczego, zielony mają dyrektorzy generalni i dyrektorzy górniczy, czerwony mają górnicy orkiestry dętej, a biało-czerwony – kapelmistrz orkiestry.
Warto jeszcze przyjrzeć się godłu górniczemu. Większość z nas uważa, że są to dwa skrzyżowane ze sobą młotki. Nie jest to prawda. Jest to pyrlik i żelosko. Najstarsze narzędzia, którymi posługiwali się górnicy. Pyrlik to rzeczywiście młotek służący do udarzania w żelosko – czyli klin zamontowany na trzonku, który pomagał górnikom w urabianiu wyrobisk. Ciekawostką jest też fakt, że wcześniej godłem braci górniczej był róg.
Przy okazji Barbórki, warto przypomnieć sobie o wierzeniach górniczych. W tym miejscu powinna nam przywrócić w pamięci postać, którą większość z nas poznała w przedszkolu lub pierwszej klasie szkoły podstawowej, za sprawą legeny o Skarbku - chytrym duszku podziemi. Sama legenda jest dość młoda, bo powstała w 1925 r. po katastrofie górniczej w kopalni kredy. Wracając jednak także do podań ludowych Skarbek lub Skarbnik to duchy zamieszkujące podziemia i strzegące w nich drogocennych skarbów i kruszców. Podobnych „opiekunów” możemy spotkać w kulturach innych krajów. W Niemczech, w podziemiach królowały koboldy, a we Francji gnomy. Nasze podziemne duchy mogły przyjmować różne postacie – konia, kozy, myszy, pająka, psa oraz oczywiście człowieka. W tej ostatniej postaci często widywano go w mundurze, trzymającego w dłoni laskę sztygarską lub fajkę. Kiedy zażądał ognia, trzeba było go podać na łopacie lub trzonku kilofa, w przeciwnym razie mógł urwać górnikowi rękę. Niektóre źródła mówiły także, że zamiast jednej stopy miał końskie kopyto. Czasem Skarbek - Skarbnik pomagał górnikom. Kiedy przybierał postać myszy uciekającej w kierunku szybu, ostrzegał górników przed zblizajacym się niebezpieczeństwem.
Ostatnią tradycją górniczą wartą przypomnienia jest pozdrowienie. Górnicy raczej nie mówią sobie pod ziemią „dzień dobry”, cześciej używają sformułowania „Szczęść Boże”
Opracowano: Wydział Pomorskiego Obserwatorium Rynku Pracy, WUP w Gdańsku