Czasami przemykają przez nasz umysł szybko, a czasami myślimy o nich przez wiele miesięcy. Pomysły i marzenia są ważne, bo mogą nadać kształt życiu, jak jednak przełożyć je na rzeczywistość? Czego potrzebujemy, żeby dotrzeć do celu? Czy istnieją narzędzia, które mogą nam w tym pomóc?
O tym opowiadają Karina Sęp i Agnieszka Szponar, które swoją wiedzą oraz doświadczeniem dzieliły się z uczestniczkami cyklu „Marzec na obcasach”.
Wypisz, wymaluj, a dotrzesz do celu
Od ponad 20 lat pracuje w międzynarodowej firmie surowcowej, a jej pasją jest porządkowanie życia. Doradza, konsultuje, jest mentorem i coachem, mówiąc inaczej: pomaga innym zmienić ich rzeczywistość. Karina Sęp stworzyła Mapę Marzeń – Mapę Celów, czyli autorskie narzędzie do planowania życia, o którym opowiadała podczas warsztatów zorganizowanych w ramach cyklu warsztatów i spotkań dla kobiet „Marzec na obcasach”. To dziewięć kolorowych pól, na których umieszczamy to, co dla nas ważne.
– Mapa pozwala nam określić to, czego chcemy, służy do wizualizacji rzeczy, które wymyśliliśmy. Plany, które mamy w głowie to coś innego niż te narysowane, wyklejone, napisane, ujęte w formie graficznej. To sprawia, że pamiętamy, bardziej precyzujemy, uświadamiamy sobie, czego chcemy. Mapa „dzieje się” już na etapie robienia, w momencie, gdy ona powstaje już uruchamiamy proces – wyjaśnia Karina Sęp.
Jak często trzeba ją aktualizować, żeby służyła jak najlepiej?
– Moja propozycja jest taka, aby robić to raz do roku. I nawet jeżeli pewne rzeczy się nie zmieniają, to i tak warto je nanosić na tę nową mapę, bo to jest świeża energia – mówi Karina Sęp. - Obserwuję, że ci, którzy choć raz zrobili mapę wracają, często w trudnych momentach życiowych, gdy nie wiedzą co zrobić. Tak naprawdę mapa jest takim „sprzątaniem życia”, jego układaniem.
O skuteczności tego narzędzia może świadczyć to, że ci, którzy taką mapę zrobią bardzo często wracają z informacją zwrotną, wyliczają, co wydarzyło się w ich życiu.
– To jest fantastyczne, chociaż ja wiem, że tak będzie. Jeśli tworzę mapę z człowiekiem, to te elementy są bardzo dobrze przepracowane – opowiada Karina Sęp. - Ta mapa spełnia się w 80 procentach, ja moderuję ten proces, więc mogę przewidzieć – dzięki swojemu doświadczeniu – co się wydarzy. Czasami jest tak, że dostaję taką informację zwrotną: „Mówiłaś, żeby tego nie robić i stało się dokładnie tak, jak powiedziałaś”.
Liczby mówią same za siebie
– Jestem coachem i trenerem, więc motywuję ludzi do tego, żeby realizowali swoje cele. Pomagam im koncentrować się na tym, czego chcą, a nie na tym, czego chcą uniknąć. To pomaga wyostrzyć percepcję – wyjaśnia Agnieszka Szponar, która od kilku lat zajmuje się coachingiem oraz szkoleniami z umiejętności miękkich pod własną marką Flow Coaching, pracuje z menedżerami, freelancerami oraz ekspertami z różnych dziedzin. Jest certyfikowanym coachem, a jej pasja to działanie przeciw wypaleniu zawodowemu.
Swoją wiedzą dzieliła się podczas warsztatów w ramach „Marca na obcasach” i pokazała uczestniczkom, jak korzystać z narzędzi pozwalających osiągnąć to, na czym im zależy. Jednym z nich jest siatka celów. Dzięki niej można określić to, co już w życiu zawodowym się ma, co chciałoby się mieć, co z niego wyeliminować, czego unikać. Pomaga także model SMART. Czym on jest? To nic innego, jak koncepcja, która zakłada, że cel powinien być skonkretyzowany (ang. Specific), mierzalny (ang. Measurable), osiągalny (ang. Achievable), istotny (ang. Relevant), określony w czasie (ang. Time – bound).
– Jeśli mamy sam pomysł, ideę, to istnieje 10 procent szans, że go zrealizujemy. Z datą, do kiedy chcemy go zrealizować, ten wskaźnik wzrasta mniej więcej do 40 procent, z planem działania - do 50 procent. Jeżeli rozmawiamy z kimś o naszym pomyśle, to szanse na realizację sięgają 65 procent, natomiast z monitoringiem postępów i weryfikacją liczba ta urasta do 95 procent – wylicza Agnieszka Szponar.
Z pustym bakiem nie pojedziesz
– Wierzę w to, że z motywacją i celami jest tak, jak z podróżą. Wyznaczamy jakiś punkt, do którego chcemy dotrzeć, ale potrzebujemy paliwa, bo na pustym baku nie pojedziemy. Taka podróż szybko nam się znudzi albo zawrócimy w połowie drogi – wyjaśnia Agnieszka Szponar. - Nawet najlepiej wytyczony cel, który nie jest zgodny z naszymi wartościami, będzie sabotowany. Jeżeli jednak zahacza on o nasze wartości, to mamy to nasze paliwo na drogę. Ponadto mamy jeszcze przekonania, czyli przeszkody na tej drodze, w tej podróży – jeśli sobie je uświadomimy, to przestaną nami nieświadomie rządzić.
Czasami trzeba zrobić coś, co nie do końca nam odpowiada, ale tego wymaga nasza praca. Jak zatem znaleźć motywację?
– W takiej sytuacji pytam ludzi, co im się w pracy podoba, z jakich powodów – mimo wszystko – tam są, dlaczego ich ona cieszy. Warto się tego trzymać. To tak, jak na przykład z mieszkaniem: lubię, gdy jest ładnie posprzątane, ale nie przepadam za zmywaniem naczyń. Jeśli jednak to zrobię, wtedy będę mogła zająć się czymś przyjemniejszym. Akceptuję zatem te mniej lubiane czynności. Jeżeli natomiast w pracy muszę się motywować do wszystkiego, na siłę, z trudem, to polecam się temu przyjrzeć. Praca w niezgodzie z wartościami prowadzi do wypalenia zawodowego – opowiada Agnieszka Szponar.
Co ciekawe, jak opowiada prelegentka „Marca na obcasach”, „ludzi nie można zmotywować - można im jedynie stworzyć warunki do wyzwolenia motywacji wewnętrznej”.
– Chodzi o to, żeby pytać ich o to, na czym im zależy, jakie mają zasoby, bo my motywację mamy w sobie, trzeba ją tylko uwalniać w odpowiednich warunkach, dopasowywać – tłumaczy Agnieszka Szponar.
Jak dodaje w dużej mierze to właśnie kobiety są zainteresowane rozwojem osobistym, coraz bardziej wierzą w to, że mogą robić to, czego chcą i świadomie układają życie osobiste oraz zawodowe. Takie warsztaty jak „Marzec na obcasach”, organizowane przez Wojewódzki Urząd Pracy w Gdańsku, tylko im w tym pomagają dostarczając odpowiednich narzędzi do kierowania własnym życiem.
Autorka: Marta Wiloch - Zespół redakcyjny PORP, WUP w Gdańsku