Stare porzekadło mówi, że bez pracy nie ma kołaczy. To, że jako naród pracujemy dużo, nie ulega wątpliwości. Według danych OECD – Polska znajduje się obecnie w gronie najciężej pracujących państw Wspólnoty. Statystyczny Polak w 2019 roku spędził w pracy aż 1806 godzin. Wśród państw UE tylko Grecy pracują od nas dłużej.
Ale czy ilość przepracowanych godzin ma przełożenie na jakość wykonanej pracy?
Badania niestety dowodzą, że nie. I chociaż w pracy spędzamy znacznie więcej czasu niż przeciętny Europejczyk, to i tak jesteśmy mniej wydajni.
W ubiegłym roku na przykład Niemcy pracowali o 420 godzin mniej, co daje około 53 dni po 8 godzin, uzyskując przy tym efektywność wyższą od naszej o półtora raza. A przecież jako naród leniwi nie jesteśmy. Gdzie zatem należy doszukiwać się przyczyny?
Źródło: OECD
Transkrypcja danych do wykresu: Średnia faktycznie przepracowanych godzin przez pracownika w 2019 roku (PDF; 113 KB)
Od czego zależy nasza produktywność?
Od momentu wejścia do Unii Europejskiej, Polska poczyniła znaczące postępy w zwiększaniu produktywności. Według raportu McKinseya „Polska 2030”, „produktywność mierzona jako wartość dodana na godzinę pracy rosła 4 proc. rok do roku – w 2004 r. wyniosła 13 euro/h, natomiast w 2018 r. – już 21 euro/h”. Niestety, pomimo tak szybkiego tempa wzrostu, produktywność w naszym kraju nadal nie osiągnęła pułapu państw Europy Zachodniej (UE-15), gdzie wynosi średnio 40 euro/h, chociaż w ocenie ekspertów Polska ma znaczący potencjał do dalszego wzrostu w tym względzie.
Do tej pory niskie koszty pracy, a co za tym idzie możliwość zakupu wielu roboczogodzin za niską kwotę, stanowiły o prowadzonych w naszym kraju inwestycjach. Dane Eurostatu z IV kwartału zeszłego roku pokazały jednak, że koszt zatrudnienia polskiego pracownika, w odniesieniu do 2018 roku wzrósł o 6,6 proc., gdzie średni koszt godziny pracy w Polsce wynosił wówczas ok. 10 euro – dla porównania w Szwecji czy Francji aż 35 euro. Jednocześnie produktywność obu tych państw jest prawie dwukrotnie wyższa od polskiej. W Europie tańszymi są tylko pracownicy z Łotwy (ok. 9,3 euro), Węgier (9,2 euro), Litwy (9 euro) oraz Bułgarii (6,9 euro) i Rumunii (5,4 euro).
To tylko jeden z aspektów, który nadal wyróżnia Polskę na tle innych państw UE. Szczególnie widoczny jest on w sektorze produkcji przemysłowej, górnictwie, ale także w energetyce czy rolnictwie (aż o 59 proc. niższa produktywność niż w krajach UE). Zdecydowanie mniejsze dysproporcje zarysowują się w handlu (różnica tylko 12 proc.) i usługach (20 proc.).
A co z polskimi zarobkami? Czy uzależnianie ich wysokości od wydajności pracy jest uzasadnione? W tej kwestii zdania są podzielone. Na przestrzeni lat 2008-2018 minimalna płaca rosła 6,5 proc. rocznie, ale wydajność pracy przeciętnego rodaka już tylko o 3,4 proc. rocznie. Zważywszy jednak na hossę rynku pracownika do końca zeszłego roku, wiele w tym aspekcie można wytłumaczyć popytem.
Ale specyfika polskiej gospodarki i związane z tym niskie koszty pracy to tylko jeden z czynników, który oddziałuje na rodzimą produktywność. Tempo jej wzrostu uzależnione jest od szeregu innych determinantów, z których istotne znaczenie w tym względzie odgrywa m.in. także kapitał fizyczny (czyli niezbędne narzędzia do pracy w danym przedsiębiorstwie) i ludzki (a więc poziom wykształcenia, doświadczenia, ale także stan zdrowia i samopoczucia zatrudnionej kadry), jak również poziom innowacyjności, czyli wszystkie nowe rozwiązania technologiczne, jakie posiada dana firma, a które mają wpływ na rozwój i udoskonalenie metod pracy czy produkcji. Najbardziej kluczowym jednak spośród nich i mającym przy tym decydujący wpływ na produktywność, jest organizacja pracy.
Sposób zarządzania znaczy wiele
Zdaniem ekspertów produktywność zespołu w głównej mierze zależy od kadry zarządzającej. To ona wyznacza kierunek pracy i rozwoju całej komórki, inwestuje w kapitał fizyczny i innowacyjne rozwiązania. Utworzenie przyjaznego środowiska pracy, optymalny rozkład zadań, ale przede wszystkim dbanie o motywację pracowników, są niezbędne do tego, aby codzienna praca w firmie była bardziej efektywna. Różne rodzaje szkoleń, benefity pozwalające zachować balans pomiędzy pracą a życiem prywatnym czy możliwość pracy zdalnej, która w ostatnim czasie nabrała innego wymiaru – to tylko niektóre formy wspomagające rozwój przedsiębiorstwa.
Pracownicy coraz częściej oczekują, że to właśnie pracodawca ułatwi im osiąganie równowagi na płaszczyźnie zawodowej i prywatnej, bez poczucia frustracji, że jedno odbywa się kosztem drugiego. Świadomy menedżer zdaje sobie sprawę z faktu, że poczucie zadowolenia w sferze osobistej podwładnego przekłada się na efektywne wyniki całej firmy, gwarantuje tym samym rozwój przedsiębiorstwa, ale świadczy też o odpowiedzialności biznesowej organizacji. Tym bardziej, że aż 52 proc. osób podporządkowuje życie osobiste pracy zawodowej, pracując przy tym więcej niż 40 godzin tygodniowo (na podstawie badania Hays Poland i Mind & Soul Business „Nowa era motywacji”). Przyjazne środowisko pracy z analitycznego punktu widzenia to zysk dla firmy, ale również wymierne korzyści dla obu stron – niemniej jednak nadal jeszcze ogromne wyzwanie dla biznesu.
Niestety, w dobie aktualnych zdarzeń związanych z pandemią koronawirusa potrzeby pracowników są obecnie inne niż te przed epidemią, a kontakt społeczny – ważniejszy niż kiedykolwiek wcześniej. To z kolei przekłada się również na wzrost oczekiwań wobec przełożonych. Teraz odpowiednia organizacja pracy i właściwa komunikacja ze strony kadry menedżerskiej są najbardziej pożądanymi instrumentami w codziennej pracy, bo „szefowanie” stacjonarnie w biurze wygląda inaczej niż to na homme office.
Zdaniem Anny Piotrowskiej-Banasiak, Development Director, Antal, relacje z bezpośrednim przełożonym mają decydujące znaczenie w postrzeganiu organizacji. – Patrzymy na firmy poprzez okulary, jakimi jest nasz bezpośredni przełożony – mówi.
Niestety, pomimo chęci rozwijania swoich umiejętności i kwalifikacji, pracownicy nie mają wpływu na większość czynników oddziałujących na produktywność. Zdaniem ekspertów zależy ona w znacznej mierze od decyzji osób zarządzających. I chociaż w kwestii stylu zarządzania jest jeszcze sporo do zrobienia, na pewno warto położyć na to większy nacisk. Konieczne są też większe nakłady na nowe technologie i innowacyjność.
Z ciekawostek
Czy wiesz, że skrócenie czasu pracy może pozytywnie wpłynąć na produktywność gospodarki?
Taki eksperyment przeprowadził w zeszłym roku japoński oddział Microsoftu. Pracownicy przez miesiąc mieli wolny każdy piątek w tygodniu, przy zachowaniu dotychczasowych pensji. Efekt był zaskakujący dla wszystkich – 40-procentowy wzrost produktywności przy równoległym obniżeniu wydatków dotyczących zużycia energii czy papieru.
Na podobny eksperyment zdecydowała się również m.in. nowozelandzka firma zarządzająca funduszami powierniczymi – Perpetual Guardian oraz szwedzki oddział Toyoty w Göteborgu, który już od 2002 r. wprowadził 6-godzinny dzień roboczy.
Oprac.: Barbara Zabłocka – Zespół redakcyjny PORP, Wydział Pomorskiego Obserwatorium Rynku Pracy, WUP w Gdańsku